Jest coś takiego jak przewidywanie skutków. Jeśli jestem dorosłym i dojrzałym człowiekiem (dojrzałym, przede wszystkim) to jednak wyciągam jakąś lekcję z dajmy na to - stu sytuacji w swoim życiu. Ja tutaj nie dostrzegłam aby którekolwiek z nich wyciągnęło cokolwiek co dla mnie potwierdza zakończenie.
Mistrzowskie studium rozpadu małżeństwa i wnikliwy psychologiczny portret kobiety, mężczyzny i ich miłości. Marianne i Johan od dziesięciu lat są szczęśliwym małżeństwem. Żyją w zgodzie, prowadzą spokojne, mieszczańskie życie, wychowując dwójkę dzieci. Jednak z czasem w ich idealnym związku coś zacz
Szereg nowych zarzutów, w tym gwałtu, pobicia oraz pornografii dziecięcej, zostało złożonych wobec gejowskiego małżeństwa z północno-zachodnich przedmieść w związku z pojawieniem się nowych ofiar oraz dowodów. Para została aresztowana w marcu i oskarżona o seksualne wykorzystywanie trzech nastolatków w Prospect Heights. Prokuratura słusznie podejrzewała wówczas, że ofiar
Anielskie rozmowy (The Angelic Conversation).avi • INFORMACJE GATUNEK: Surrealistyczny, Dramat PRODUKCJA: Wielka Brytania PREMIERA: Luty 1985 REŻYSERIA: Derek Jarman
. Justin Bieber podpadnie gejom? Ile kosztują bilety na koncert Justina Biebera Purpose?Justin Bieber zagra sceny gejowskiego seksu?Twórcy filmu „Uber Girl” zaproponowali Justinowi Bieberowi jedną z głównych ról w nowym filmie. Justin miałby zagrać w hollywoodzkiej produkcji nową gwiazdę muzyki. Ostatecznie gwiazdor odmówił udziału ze względu na jedną ze scen, która nie do końca mu odpowiada, a mianowicie chodzi o scenę gejowskiego ze scanarzystów filmu Pete O’Neill mówi, że Justin poprosił o usunięcie gejowskiego wątku. Szczególnie, że ma być na ekranie pokazany tyko przez kilka sekund. Według scenariusza do namiętnych scen miałoby dojść pomiędzy bohaterem Biebera a jednym z nie wiadomo czy scenarzyści pójdą na ugodę i zmienią treść scenariusza tak, aby Justin Bieber mógł wystąpić w filmie. Warto dodać, że zależy im na gorącym nazwisku młodego co na to środowisko gejowskie? W końcu Justin od lat cieszy się zainteresowaniem wśród słuchaczy ze społeczności Justin Bieber pokazał swój dom! Luksusowo? Tak, ale ta liczba sypialni i łazienek wprawia w osłupienieJustin Bieber nie zagra scen gejowskiego seksuNajczęściej czytane dziśMoże Cię zainteresować
Scenes from a Gay Marriage, USA (2012)Oryginalny tytuł: Scenes from a Gay Marriage Reżyseria: Matt Riddlehoover Występują: Matt Riddlehoover, Carson Nicely, Cliff Burr Ocena 0/5 (Głosów: 0) 5 1 Darren od niedawna jest singlem, który próbuje ułożyć sobie życie po rozstaniu. Darren od niedawna jest singlem, który próbuje ułożyć sobie życie po rozstaniu. Pewnego dnia zaczyna podsłuchiwać parę swoich przystojnych sąsiadów z góry. Ich związek wydaje się być idealny do czasu, gdy Darren zaczyna podejrzewać, że jeden z nich zdradza drugiego.„Sceny z gejowskiego małżeństwa” to kameralna komedia twórcy takich filmów jak „Wszystko jest możliwe" i „West Hollywood Motel”. Lekki humor w stylu Woody'ego Allena i trochę życiowych refleksji na temat monogamii.
"W piątą rocznicę naszego ślubu Zbigniew Ziobro sprawił nam wyjątkowy prezent – nasłał na nas prokuratora. Za to, że postanowiliśmy zawalczyć o naszą miłość i przy braku możliwości zawarcia ślubu w Polsce – pobraliśmy się za granicą. Za to także, że od pięciu lat walczymy w sądach o uznanie naszego małżeństwa w Polsce i odnosimy sukcesy. Na naszej ostatniej rozprawie sąd wygłosił przełomowe uzasadnienie o tym, iż Konstytucja RP i słynny artykuł 18. nie stoją na przeszkodzie legalizacji naszego małżeństwa. Teraz, tuż przed finalną rozprawą przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, przerażony tym uzasadnieniem Zbigniew Ziobro postanowił wkroczyć do akcji i dołączył do naszej sprawy prokuratora" – czytamy na stronie zbiórki, którą uruchomili Jakub Kwieciński i Dawid Mycek. Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: "Jakub i Dawid", Zbigniew Ziobro i spór o legalizację gejowskiego ślubu W dalszej części opisu duet influencerów Jakub i Dawid napisał: "Dlatego w odpowiedzi na ruch Ziobry, postanowiliśmy powołać do życia projekt »Nielegalni«, który będzie pomagał parom LGBTQ+ wziąć ślub za granicą. Będzie to specjalna platforma pomagająca organizacyjnie, prawnie i finansowo spełniać marzenia o ślubie takim parom jak my. Integralną częścią projektu będzie cykl dokumentalny pt. »Nielegalni« pokazujący drogę wybranych par w ich drodze do upragnionego ślubu" – podkreślili Jakub i Dawid, którzy w 2017 r. pobrali się w Hiszpanii. Zgodnie z informacjami podanymi na stronie zbiórki, Jakub Kwieciński i Dawid Mycek na realizację swojego najnowszego projektu potrzebują 80 tys. zł. Jakub i Dawid – kim są? Jakub Kwieciński i Dawid Mycek zdobyli rozpoznawalność w sieci dzięki publikowaniu autorskich teledysków do polskich i zagranicznych przebojów. Dziś skupiają się głównie na działaniu na rzecz osób LGBT oraz promowaniu się na YouTubie i Instagramie, gdzie najczęściej dzielą się szczegółami swojego życia prywatnego. Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: W 2020 r. Jakub Kwieciński poinformował, że zakończył współpracę z TVP, twierdząc, iż stacja rozstała się z nim ze względu na jego homoseksualną orientację. Telewizja odparła zarzuty, podkreślając: W tym samym roku TVP odmówiła emisji reklamy prezerwatyw, w której zagrali Jakub Kwieciński i Dawid Mycek. Komentując decyzję stacji, powiedzieli w "Onet rano.": "TVP argumentuje decyzję tym, że dostają skargi, jeśli pojawiają się intymne sceny na antenie. Powoływali się też na to, że [reklama] może mieć zły wpływ na psychikę młodzieży. Dla mnie to śmieszne, bo przecież w każdym filmie i serialu dochodzi do pocałunków. To, że my jesteśmy dwoma chłopakami i uznanie, że »nie będziemy tego pokazywać«, to jak wymazać dwumilionową mniejszość w naszym kraju" – powiedzieli. Obejrzyj też: Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Autor tekstu: Sergiusz Królak, dziennikarz serwisu
Mniej niż Madonna, więcej niż Obama i Gorbaczow - poseł Janusz Palikot ostatnio wycenił swój wizerunek na 10 mln złotych. Taką sumę mógłby podobno zainkasować za występ w reklamie napoju, szamponu do włosów lub piwa. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych w ciągu roku zdołał na swoim wizerunku zarobić marne 2 mln dol., tyle bowiem wyniosły przychody ze sprzedaży jego autobiografii. Jeszcze słabiej poradził sobie Michaił Gorbaczow, były przywódca Związku Radzieckiego, który za pojawienie się w reklamie Louis Vuitton dostał, jak sam twierdzi, poniżej 1 mln dolarów. I choć według specjalistów z branży reklamowej Palikot miałby marne szanse na wyciągnięcie choćby połowy swojej stawki od reklamodawców, to trudno nie zauważyć, że świat polityki coraz śmielej wkracza na terytorium popkultury i komercji, zarezerwowane dotychczas dla gwiazd show-biznesu. W Polsce reklam z udziałem polityków na razie co prawda nie mieliśmy, ale posłowie występowali już w programie rozrywkowym TVN-u "Taniec z gwiazdami" (poseł LPR Krzysztof Bosak i posłanka Samoobrony Sandra Lewandowska), otwarcie opowiadali w mediach o życiu prywatnym (posłanka Renata Beger i były premier Kazimierz Marcinkiewicz) i pozowali do lifestylowych sesji fotograficznych (Joanna Mucha jako Lara Croft czy Wojciech Olejniczak w rozpiętej koszuli). Politycy pozazdrościli popularności celebrytom i chcą choć na chwilę ogrzać się w blasku reflektorów - nieliczni wykorzystują media, umiejętnie ocieplając tylko swój technokratyczny wizerunek. Większość jednak gubi się w celebryckim blichtrze, traci kontrolę nad spragnionymi wciąż nowych rewelacji mediami i w ten sposób naraża na śmieszność siebie i swoje otoczenie. - W przypadku politycznych wizerunków mamy obecnie do czynienia z walką dwóch modeli. Poważnego, niedostępnego męża stanu w stylu braci Kaczyńskich oraz chłopaka z sąsiedztwa, kumpla wszystkich ludzi, jakim chciałby być premier Tusk. Tabloidowe występy wielu polityków to właśnie efekt nieumiejętnego skłaniania się ku tej drugiej opcji - tłumaczy Wiesław Godzic, medioznawca. Jak ważna jest dziś umiejętność pozytywnego pokazania się w mediach, nikogo nie trzeba przekonywać. W Stanach Zjednoczonych po wygranych wyborach prezydenckich jednym z kluczowych zagadnień PR-owych jest wybór psa, który zamieszka w Białym Domu. W Polsce wizerunek nawet najbardziej niechętnych mediom polityków ocieplają w prasie rodzina i przyjaciele: posłanka Szczypińska opowiada o romantycznej przyjaźni z Jarosławem Kaczyńskim ("Wysokie Obcasy" 2006 rok), a matka braci Kaczyńskich wspomina dzień narodzin jej synów ("Viva" 1/2007). Umiejętność wiązania krawata to obecnie za mało, by polityk był dobrze postrzegany czy w ogóle dostrzegany przez media. Joanna Mucha, posłanka PO, dziś trochę żałuje sesji zdjęciowej w przebraniu Lary Croft, bohaterki filmów przygodowych i gier komputerowych. Przyznaje jednak, że sprawami merytorycznymi trudno przyciągnąć zainteresowanie prasy. - To smutne, że pilotowany przeze mnie projekt promowania profilaktyki zdrowotnej kobiet przeszedł całkiem bez echa, choć starałam się z nim zapoznać dziennikarzy, a pierwszy w mojej karierze lifestylowy wywiad i sesja komentowane były przez wszystkich. No, ale niestety, takimi prawami rządzi się świat mediów - mówi Joanna Mucha. Jej partyjny kolega, Janusz Palikot, już dawno odkrył tę prawidłowość i konsekwentnie wykorzystuje ją w promowaniu siebie i swoich przedsięwzięć. Szokowanie, wyśmiewanie i przekraczanie granic stało się wizytówką lubelskiego posła. Orężem w walce z przeciwnikami politycznymi są gadżety: sztuczny penis, pistolet, minibutelki z alkoholem, słynne "małpki" czy świński łeb. Trudno odmówić Palikotowi wirtuozerii PR-owej - jego wizerunek medialny to wypadkowa inteligencji, poczucia misji oraz silnej, nietuzinkowej osobowości posła. - Janusz Palikot nie jest postacią sztucznie wykreowaną. On po prostu jest sobą. Spraw ważnych nie umie owijać w bawełnę. Sam wymyśla, jak mają wyglądać konferencje prasowe, my jako agencja wspieramy go tylko narzędziowo - tłumaczy Anna Rosiek z agencji marketingowej Look At współpracującej z Palikotem. Ale to agencja podsunęła mu pomysł na stworzenie bloga. Dopóki był szefem komisji Przyjazne Państwo odpowiedzialnej za wychwytywanie i usuwanie absurdów w przepisach gospodarczych, zachowanie tego byłego biznesmena genialnie wpisywało się w misję przedsięwzięcia, przysparzając jednocześnie zwolenników jego partii. Według wewnętrznych badań Platformy Obywatelskiej aż 15 proc. elektoratu PO to fani lubelskiego posła. Jednak za przekraczanie granic obyczajowych, dobrego smaku czy choćby wrażliwości, w polityce się płaci. Palikot nie jest już szefem słynnej komisji. - Poseł chyba trochę się w tym wszystkim zapętlił i zwyczajnie opatrzył. Teraz już nie bardzo wiadomo, o co walczy. Wcześniej wyśmiewał absurdy, teraz zmierza w niezbyt ciekawą stronę czystej satyry na wszystko - mówi Godzic. Sam zainteresowany uważa się jednak za mistrza uprawiania nowego rodzaju polityki, tzw. pop-polityki. Taki tytuł nosi książka jego autorstwa, która w lipcu trafiła do księgarń. Do pop-polityków Palikot zalicza premiera Włoch Silvio Berlusconiego i prezydenta USA Baracka Obamę, który w tym roku znalazł się nawet na liście 100 najwyżej cenionych celebrytów według "Forbesa". W "Pop-polityce" jest wywiad rzeka Palikota z samym sobą, wyjaśniający motywy i sposób jego działania. - Dziś, po laptopie Ziobry, zdjęciach Muchy, koncie bankowym Kaczyńskiego, świńskich tyłkach i klacie Olejniczaka, gęgacze ze starej elity politycznej powinni już zrozumieć, że polityka przeszła do języka multimedialnego - tłumaczył Palikot w wywiadzie dla dziennika "Polska". Wielu już to zrozumiało, zresztą nie tylko po bliskiej Palikotowi stronie sceny politycznej. Takim politykom jak bracia Kaczyńscy czy ich spin doktorzy: Michał Kamiński, Adam Bielan i Jacek Kurski zwany bulterierem, nie trzeba dwa razy powtarzać, jak ważny jest cięty język, rzucone w odpowiednim momencie oskarżenie i łatwość występowania przed kamerą. Wystarczy jeden zgrabny bon mot lub sensacyjna informacja, żeby media przez cały dzień odmieniały przez wszystkie przypadki nazwę partii i nazwisko posła. Tak było, kiedy w czasie wyborów prezydenckich w 2005 r. Kurski opowiadał o dziadku Donalda Tuska, którego wcielono do Wehrmachtu. Co prawda za tę historię na chwilę wyrzucono go z partii, ale wkrótce tryumfalnie powrócił i został członkiem komitetu politycznego PiS-u oraz sejmowej komisji śledczej badającej naciski polityczne na służby. Jego kolejnym popisem stało się orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie traktatu lizbońskiego - w tle muzyka z serialu "Polskie drogi", migające sceny z gejowskiego ślubu i chwile politycznego tryumfu prezydenta. I znowu medialny szum na kilka dni. Choć PiS i PO politycznie się zwalczają, w kwestiach marketingu politycznego mają tych samych idoli. Kampania wyborcza Baracka Obamy tak zainspirowała posła Edgara Gosiewskiego z PiS-u, że namówił kolegów na otwarcie partyjnego serwisu społecznościowego. Co wyniknie z jego multimedialnych eksperymentów, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, jakie są skutki pewnego romansu. - Kochasz mnie, Kazimierz? - pyta zalotnie 28-letnia Isabel odziana w nowo kupioną różową bluzeczkę. - Bardzo - mruczy zmysłowo 50-letni Kazimierz Marcinkiewicz, były premier. Nagranie tej prywatnej wymiany zdań nie było co prawda przeznaczone do emisji, ale pracownicy londyńskiego studia TVN włączyli kamery jeszcze przed rozpoczęciem programu "Magazyn 24 godziny", a to, co udało im się uchwycić, zamieścili na portalu YouTube. Z filmiku, który do tej pory obejrzał ponad milion internautów, możemy się dowiedzieć że narzeczona byłego premiera ma fajną nową koszulkę i potrafi zadrzeć nogę obutą w kozaczki na wysokość biurka. Najgorętsza polityczna para ostatnich miesięcy zrobiła z siebie pośmiewisko. Być może nie doszłoby do tego, gdyby wcześniej Marcinkiewicz nie dopuszczał tak chętnie mediów do wydarzeń w jego życiu prywatnym. - Wykazał się totalną nieporadnością i brakiem wiedzy o funkcjonowaniu nowoczesnych mediów. Nawet celebryta, a tym bardziej aspirujący do tego miana polityk, musi wiedzieć, jakie są granice pokazywania prywatności. Dał brukowcom palec, a teraz się dziwi, że chcą całą rękę - komentuje Wiesław Godzic. Rzeczywiście, wcześniej Marcinkiewicz chętnie opowiadał o nowym związku w tabloidach i telewizji: o odejściu od żony i czworga dzieci i o tym, jak rozwijała się jego znajomość ze znacznie młodszą Isabel. Wizerunek byłego premiera to swego rodzaju novum w polskiej polityce, dotychczas bowiem żaden polityk zajmujący tak wysokie stanowisko nie zapędził się tak daleko na terytorium celebrytów i skandalistów. Była posłanka Samoobrony Renata Beger opowiadała co prawda o pożyciu z mężem, ale nigdy przy tym nie ukrywała swoich prostych, chłopskich korzeni, nie forsowała też wizerunku inteligenta konserwatysty. Nawet Andrzej Lepper, pionierski na polskiej scenie politycznej wytwór medialnego geniuszu i wsparcia spin doktorów, niechętnie mówił o życiu prywatnym. Jeszcze kilka lat temu amerykański satyryk Jay Leno wyśmiewał się z medialnych wpadek kongresmenów, twierdząc, że polityka to taki show-biznes dla brzydkich ludzi. Jego słowa powoli okazują się proroctwem. Oby tylko w przerwie na medialny lans politycy znaleźli jeszcze chwilę na pracę nad ulepszaniem państwa.
sceny z gejowskiego małżeństwa